Opis
NA USŁUGACH GESTAPO I ZANDARMERII
- Kolaboracji czyli współpracy z okupantem uległo wiele pojedynczych osób , wywodzących sie nie tylko z marginesu społecznego, ale także – polityków, działaczy społecznych, wojskowych, przemysłowców , lekarzy, ludzi kultury, literatów i dziennikarzy a nawet duchownych.
- Rozdział 1 książki to: Lista agentów, konfientów, szpicli (dalece niepełna). Zawiera 465 nazwisk. W kolejnych rozdziałach – opis szkodliwej działalności agentów w obwodzie częstochowsko – radomszczańskim, w Zawierciu, w Łódzkim, Kieleckim i na Śląsku.
- Jest także rozdział dotyczący udziału mało znanych obcokrajowców w polskim Ruchu Oporu.
- Stron 414
MD11DC10 –
Lista szpicli dalece niepełna…
Cezary Jan Lis w książce „Na usługach Gestapo i żandarmerii: Agenci, donosiciele, konfidenci, szpicle” nie bierze jeńców. Współpraca osób wzmiankowanych na „liście szpicli dalece niepełnej” (nawiasem mówiąc, figura słowna bardzo zachęcająca do czytania tej pozycji!) jest udowodniona i bezsporna. Pechowcy często sami przed śmiercią z rąk egzekutorów z NSZ lub AK przyznawali się do winy, albo też zostawali straceni przez Niemców mimo czy to gorliwego, czy wymuszonego torturami donoszenia okupantom. Pomyłek sądowych w ramach Polskiego Państwa Podziemnego w zasadzie nie było, a jeśli nawet, to można je podciągnąć pod pojęcie „likwidacji prewencyjnej”.
Czy możliwy był aż taki idealnie sprawiedliwy świat w warunkach podziemnego sądownictwa i wykonawstwa wyroków w kraju pozostającym pod niemiecką okupacją? Nie wiadomo, ale książkę koniecznie przeczytać trzeba, by samemu wyrobić sobie zdanie o sposobie przedstawienia treści, przywołanej dokumentacji źródłowej i przebiegu opisanych wydarzeń.
Pamiętać trzeba, że okupacja i walka partyzancka miała swoje prawa, niezrozumiałe w czasach pokoju. Wymagała od zwykłego żołnierza-partyzanta, działającego w ramach oddziału zbrojnego, stuprocentowego zaufania do władz służbowych.
Ilustracją niech będzie opisany przypadek egzekucji własnych kolegów – partyzantów. Jednego dnia członkowie oddziału wspólnie narażają życie w walce przeciw Niemcom. Za jakiś czas do dowództwa oddziału przyjeżdża nigdy wcześniej niewidziany i nieznany „emisariusz wywiadu” z wyrokiem i poleceniem zabicia konkretnych partyzantów. Procedury odwoławczej brak. Namacalnych dowodów ewentualnej zdrady – także brak. W efekcie koledzy wykonują polecenie i zabijają kolegów, wcześniej zresztą wezwanych z melin – przechowalni do stawienia się w umówionym miejscu w ramach koncentracji oddziału.
Poza problemem „agentów” Cezary Jan Lis ukazuje tematykę partyzancką także z bardzo nietypowej strony (co również jest zaletą książki!): omawia udział w polskiej partyzantce Niemców i innych obcokrajowców, kwestię „patologicznych” donosicieli i zawodowych agentów – w czasie wojny pracujących dla Niemców, po wojnie dla Urzędu Bezpieczeństwa – przedstawia postacie egzekutorów, udane i nieudane akcje wykonania wyroków.
Zasięg terytorialny przypadków opisanych w książce obejmuje okręgi AK: Okręg Radom – Kielce (w tym szczególnie obwód Częstochowa – Radomsko), Okręg Łódź, Okręg Śląsk, osobny rozdział poświęcony jest wspomnieniom o konspiracji i konfidentach z Zawiercia.
Autor to absolutnie niezależny hobbysta historyczny, poruszający w książkach tematykę, od której stronią zawodowi historycy, skrępowani poprawnością dziejową wywodzącą się z prawej lub lewej strony sporu politycznego (i finansami!), mimo dostępności przeróżnych źródeł lokalnych.