Już w najbliższą sobotę 15 czerwca 2024 roku beatyfikacja ks. Michała Rapacza w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach.
Ksiądz Michał Rapacz był duszpasterzem Archidiecezji Krakowskiej i męczennikiem w okresie komunizmu w Polsce. Zamordowany za głoszenie Słowa Bożego, za wiarę katolicką i oddanie się całym sobą Bogu.
Urodził się 16 września 1904 roku w Tenczynie w powiecie myślenickim. Syn Jana i Marianny z domu Wójcik. Rodzice zajmowali się rolnictwem. Byli bardzo pobożni. Michał posiadał dwójkę rodzeństwa, Katarzynę i Franciszka. Jego siostra była gospodynią w Płokach za czasów, gdy był tam proboszczem. Dlatego stała się później najbardziej wiarygodnym świadkiem jego ostatnich chwil życia. Szkołę podstawową ukończył w Tenczynie,Gimnazjum ukończył w Myślenicach. W 1926 roku wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Archidiecezji Krakowskiej. Studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. 1 lutego 1931 roku przyjął święcenia kapłańskie. Posługę duszpasterską wikariusza rozpoczął w parafii w Płokach koło Trzebini, gdzie przebywał w latach 1931 – 1933. Aktywnie opiekował się stowarzyszeniami młodzieży. Założył amatorski teatr. Gorliwie służył także chorym i ubogim. W 1933 roku został przeniesiony do parafii Św. Wawrzyńca Diakona Męczennika i Św. Kazimierza Królewicza w Rajczy. Cztery lata później powrócił do Płok. Tam od 1 listopada 1937 roku pełnił funkcję administratora duszpasterstwa.
W powiecie chrzanowskim, w którym położone są Płoki, po zajęciu naszej Ojczyzny przez Armię Czerwoną, do wpływów szybko doszli komuniści, będący pracownikami Urzędu Bezpieczeństwa (UB) oraz aktywistami Polskiej Partii Robotniczej (PPR). To właśnie działacze PPR wystąpili z wnioskiem, aby przyłączyć Polskę do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Odtąd ks. Michał Rapacz stał się celem ataków ze strony komunistów. Coraz częściej mu grożono. Wielokrotnie namawiano go, aby opuścił Płoki. Kapłan odmówił mówiąc podczas jednego z kazań m.in.: „Choćbym miał trupem paść, nie zaprzestanę tej Ewangelii głosić i nie wyrzeknę się własnego krzyża”. I tak w Trzebini, na jednym ze spotkań Partii, zapadła decyzja o pozbyciu się upartego kapłana.
W nocy z 11 na 12 maja 1946 roku, z soboty na niedzielę, do plebanii wkroczyła bojówka złożona z 20 działaczy komunistycznych. Świadkiem bestialskiego napadu była Katarzyna Kutryba, siostra ks. Michała Rapacza, która prowadziła jego gospodarstwo. Zamknięto ją w pokoju. Najprawdopodobniej słyszała wyrok śmierci, jaki oprawcy przedstawili bratu. Kapłan w czasie wyprowadzania z budynku plebanii powiedział: „Niech się dzieje Twoja wola, Panie”. Był ciągnięty na powrozie wokół świątyni, przy tym dotkliwie bity, a następnie wyprowadzony do lasu, oddalonego około 1 km od miejscowości. Na miejscu uderzono go w głowę twardym przedmiotem. Nieco później zastrzelono księdza z pistoletów. Oddano wówczas cztery strzały. Domowników pilnowano wymierzonymi w nich lufami broni palnej do godziny trzeciej nad ranem, aby nikt z nich nie wezwał pomocy. Zwłoki ks. Michała znaleźli pasterze już rano ok. godz. 7.30, kiedy pędzili bydło na pastwisko”. Duchowny miał 41 lat.
Po odkryciu zwłok ruszyło śledztwo w sprawie zabójstwa, ale od początku było prowadzone tak, aby niczego nie wykazać. W archiwach nie ma dziś śladu z prowadzonego postępowania. I choć podejrzanych o popełnienie zbrodni było aż dwadzieścia osób, zmowa milczenia wygrała i do dziś nie znamy ani nazwisk sprawców, ani ich mocodawców. Mordercy przez lata żyli w Płokach i w okolicznych miejscowościach zajmując się zwykłymi, codziennymi sprawami. W relacjach mieszkańców pojawiają się jednak informacje o tym, że wszyscy z dwudziestu podejrzewanych o zabójstwo księdza zmarli śmiercią gwałtowną, często samotną, albo w dramatycznych okolicznościach. O ks. Michale nikt w Płokach nie zapomniał.
W toku śledztwa w 1996 roku, co prawda ustalono nazwiska funkcjonariuszy UB, ale nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Efektem tego było jego umorzenie w 2002 roku. Za powodami politycznymi przemawia między innymi to, że podczas napadu niczego nie zrabowano, a skupiono się tylko i wyłącznie na osobie ks. Michała. W czasie wojny kapłan współpracował z Armią Krajową, później pomagał żołnierzom ukrywającym się przed UB. Nie godził się z powojenną rzeczywistością i odważnie o tym mówił. Otrzymywał pogróżki, pojawiły się pogłoski o planach zamordowania księdza. Przyjaciele nakłaniali go do wyjazdu.Dzięki dobrej znajomości niemieckiego był wielkim wsparciem dla partyzantów. Przeżył wojnę i uniknął śmierci z rąk Niemców, ale niestety, po wyzwoleniu żył zaledwie rok.
Z czasem wytworzył się wśród miejscowej ludności kult kapłana męczennika. Biskup Julian Groblicki zapoczątkował gromadzenie świadectw i relacji o ks. Michale Rapaczu. Proces beatyfikacyjny Archidiecezja Krakowska rozpoczęła w 1992 roku. Zebrane materiały przekazano do Watykanu. 24 stycznia 2024 roku papież Franciszek zatwierdził dekret o męczeństwie duszpasterza. 19 kwietnia 2024 roku ekshumowano szczątki księdza M. Rapacza i złożono w sarkofagu, umieszczonym w ołtarzu bocznym sanktuarium Matki Bożej Opiekunki Rodzin Robotniczych w Płokach.
Dobrze znałem Parafię w Płokach w czasie, gdy chodziłem do LO Siersza. Moim kolegą z klasy był Wacek Barzyk, którego ojciec był leśniczym w Płokach. Dobrze znał i współpracował z Ks.Rapaczem. Odwiedzałem Wacka, bywałem tam na tradycyjnych odpustach. Nie mówiło się wtedy nic na ten temat. Była zmowa milczenia. Po wielu latach wróciłem do tego tematu, gdy odwiedzając Polskę, przyjeżdżałem do Trzebini i na grób ks. Rapacza.
Starałem się poznać czasy okupacji na tym terenie. Działał tu oddział AK „Boruta „, zdradziecko zlikwidowany przez Niemców pod koniec 1944 roku. Poznałem z dokumentów złowrogą działalność komunistów, działających na tym terenie. Powojenni prominentni działacze partyjni z tego terenu St.Walach i Fr.Szlachcic mogliby wiele powiedzieć na temat tajemniczych mordów.
Wrócę jeszcze do tego tematu.