„ Dziś nikt nic nie czyta, jak czyta nie rozumie, jak rozumie to nie pamięta.”

Chcę wierzyć, że z moim blogiem jest, albo będzie innaczej. Będą go czytać, rozumieć i pamiętać. Dlatego piszę. „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.” Dziś, gdy zostałem fałszywie pomówiony, oczerniony, doświadczam jednocześnie dowodów solidarności ze mną. To ważne dla mnie. Dodaje sił i wiary w ludzi.

Pierwszy zareagował Ks.Kazimierz, wieloletni przyjaciel, który zna mnie bardzo dobrze od pierwszych chwil swego pobytu w Niemczech, na początku 1983 roku. Jego LIST Otwarty zamieściłem w blogu nr 81. Z wielu stron otrzymuję słowa wsparcia i otuchy. Szczególnie cenię sobie te, kierowane od Osób znających mnie najdłużej i najbliżej.

Stasiu Gorczyca (obecnie Benning) towarzyszył mi podczas pierwszego spotkania z ks.F.Blachnickim w Carlsbergu, w końcu marca 1982. (wpis na blogu nr 59). Potem wielokrotnie uczestniczył w różnych inicjatywach podejmowanych przeze mnie; ChSWN, marsze, pielgrzymki, obchody rocznicowe itp. Napisał do Ks.Kazika i do Carlsbergu; „…..Jest moim życzeniem, żeby w sprawie Cezarego Diakonia zajęła stanowisko, choćbyw piżmie swoim do Przyjaciół. Od samego początku jego i mojej emigracji, od Rendsburga znamy się dobrze, poznałem całą jego rodzinę. Konfabulacje Pospieszalskiego są tak absurdalne i podłe, że aż ciężko to komentować.”…

Teresa Michalczak z Diakonii Stałej Ruchu Swiatło Zycie była jedną z pierwszych, które poznałem, gdy zjawiły się przy Ojcu Blachnickim w Carlsbergu w kwietniu 1982 roku. Obserwowała moje poczynania przy renowacji Ośrodka, aktywność w oazach i ChSWN. Wie, jakim zaufaniem i sympatią darzył mnie Ks.Blachnicki. Zapewnia dziś, że  „zawsze i wszędzie będę dawała temu świadectwo. Potwierdzam i popieram to, co napisał ksiądz Kazimierz Ćwierz odnośnie działalności pana Cezarego Lisa. Ja również byłam świadkiem jego działalności i współpracy z księdzem Franciszkiem Bachnickim.Znam go osobiście od kwietnia 1982 roku. Był jednym z pierwszych podejmujących współpracę z Ośrodkiem Marianum w Calrsbergu. Bezinteresownie włączył się w przygotowanie bazy dla przyjęcia oaz wakacyjnych. Zorganizował ekipę remontową i przywiózł ją do Marianum. Organizował pracę powołanego do życia w czerwcu 1982 roku Stowarzyszenia Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów (ChSWN). Pan Cezary współpracował z księdzem Franciszkiem Blachnickim. Ojciec Franciszek nigdy nie zgłaszał zastrzeżeń co do jego pracy. Wiedział że pan Cezary ze względów rodzinnych jeździ do Polski i czasami przekazywał przez niego różne informacje do odpowiedzialnych Ruchu w Polsce.”

Rodzina Ani i Jurka Łodzińskich, poznana w Essen, przyjechała do Carlsbergu po moich namowach. Z czasem osiadła tam na stałe. Dziś tak komentują sytuację. Data: 30 maja 2023 Odpowiedź-do: listu z 18.5.23

Drogi ks. Kazimierzu! Drogi nam Kaziku!
Twój list przeczytaliśmy wielekroć , bo nieznane były nam kulisy  całej działalności bezpieki PRL-u wokół ks. Franciszka. Debata , którą przywołałeś w liście-wezwaniu do obrony Cezarego Lisa pokazała jak „ważną” osobą był dla SB o.Blachnicki. O tym wszystkim mieliśmy mgliste pojęcie. Wraz z oświadczeniem min.  Ziobro  rozpoczyna się nowa faza śledztwa p.t. Kto zatruł o.Blachnickiego. I dlaczego p.Ewa Koj utrudniała lub bagatelizowała przesłuchania czołowych sb-ków z wszystkich wydziałow I Departamentu MSW. Ale pozostał p.Makowski i czwórka żyjących funkcjonariuszy tego Departamentu, co daje nadzieję wyjaśnienia pytań co się nasuwają same : kto i jak?
Wracam jednak do naszego przyjaciela Cezarego Lisa. Nazywam go tak, bo dzięki niemu doznaliśmy wiele dobra w Republice, dobra duchowego. To on „porwał” Wojtka  na czyszczenie ośrodka w Carlsbergu, on zachęcił Anię do wyjazdu na jej pierwsze oazowe rekolekcje, on wreszcie przez szereg lat organizował (wraz z nami) pielgrzymki oazowe do Neviges nawet po śmierci o.Blachnickiego.W samym Marianum aktywnie uczestniczył w tworzeniu ChSWN-u, brał udział w wielu marszach do Hambach. A odsunął się od CH SWN-u w okresíe prezesowania Joli Gontarczyk , podobnie jak pp.Piwarscy. Nadal uważam , że Cezary Lis działał z pobudek patriotyczno -ideologicznych przeciw komunizmowi. Dla nas zaskoczeniem było ukazanie arkusza werbunkowego TW „Woytek” z jego nazwiskiem. A jeśli nawet tak się stało , to pamiętajmy, że SB zakładała „teczki” wszystkim , co wyjeżdżali na Zachód , więc jestem przekonany , że i Ty i ja  je mamy w archiwach IPN- u.
W debacie, o której piszesz dowiedziałem się, że lekarz p.Fritsch, który zdiagnozował zator płucny u o. Franciszka  w póżniejszych wypowiedziach wskazał , że z badania ogólnego nie da się tego uczynić, ale można to było stwierdzić robiąc sekcję po śmierci. I tu nasuwa się pytanie: Dlaczego nikt nie odważył się tego zażądać?
Podobnie niewyjaśnione jest działanie jakiegoś agenta z NRD, który przeszedł na stronę zachodnioniemiecką współpracując z BND. Czy nie chronił Gontarczyków przed inwigilacją ze strony zachodnioniemieckigo kontrwywiadu(BND).

Pozdrawiam gorąco, Jurek Łodzinski z Carlsbergu

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *