Irena Lis z Warszawy była młodą, piękną kobietą, wdową z małm dzieckiem w trudnej sytuacji materialnej. Zaineresowali się nią Niemcy i została zarejestrowana w aktach gestapo jako „Wanda”, poszła na współpracę z okupantem już w 1941 roku. Swoje największe „sukcesy” jako szpicel zaczęła odnosić jednak rok później, kiedy to w Warszawie spotkała swojego przedwojennego przyjaciela Tadeusza Romaszewskiego, do którego szybko się zbliżyła, a nawet w końcowym okresie występowała jako jego narzeczona. Romaszewski wraz ze swoją siostrą słynną aktorką Marią Malicką i szwagrem Bolesławem działali w podziemiu. Tadeusz i jego siostra będąc pracownikami urzędu parafialnego przy katedrze Św. Jana wystawiali ukrywającym się ludziom fałszywe metryki. Nie zdając sobie sprawy z podwójnego życia swojej „narzeczonej”, wykonywał swoje „podziemne” obowiązki w jej towarzystwie.
19 grudnia 1942 roku Malicka wraz z mężem została aresztowana, po tym jak Lisowa zdała raport swojemu szefowi z gestapo A.Milkemu dołączając kompromitujące dokumenty. Romaszewski cudem uniknął zatrzymania, ale w danym momencie nie przeczuwał, że zdrajczynią jest jego partnerka. Po aresztowaniu Malickiej i jej męża, nastąpiła fala aresztowań osób posługujących się fałszywymi metrykami, które ustaliła Lisowa. Romaszewski dopiero na wiosnę 1943 roku dowiedział się o zdradzie swojej partnerki, dzięki grypsowi od siostry wysłanemu z obozu koncentracyjnego na Majdanku, do którego trafiła razem z mężem. Romaszewski od razu przekazał tą informację podziemiu i w ten sposób sprawa Lisowej trafiła do kpt.Aleksandra Kunickiego „Rayskiego” z AK. Według jego ustaleń poza Malickimi Lisowa wydała około 80 osób posługujących się fałszywymi metrykami. Ponadto ustaliła ona lokalizację tajnej drukarni przy ul. Długiej 44/46, na którą Niemcy przyprowadzili szturm. Drukarze postanowili nie oddawać swojego życia za darmo i podjęli samobójczą walkę. Poległa cała pięcioosobowa załoga pociągając za sobą dwóch napastników. W odwecie za straty Niemcy zamordowali 100 więźniów Pawiaka. Po długich poszukiwaniach „Rayskiemu” w końcu udało się ustalić adres Lisowej, jednak spóźnił się o tydzień. Konfidentka zniknęła ze swojego mieszkania zanim dotarł do niej Kunicki. Ślad po niej całkowicie się urwał.
W tym samym czasie „Rayski” otrzymał rozkaz rozpracowania Alfreda Milkego. SS-Rottenführer Alfred Milke urodzony w Nieszawie (w dawnym zaborze rosyjskim), przed wojną mieszkał w Warszawie wraz z żoną i czwórką dzieci, gdzie pełnił służbę w Policji Państwowej. Po wkroczeniu Niemców do Warszawy w 1939 roku podpisał volkslistę, porzucił rodzinę i zaciągnął się do SS. Jako SS-man Milke urzędował w siedzibie gestapo przy Al. Szucha 25, pracując w sekcji rozpracowującej organizacje konspiracyjne, podlegając SS-Obersturmführer’owi Josefowi Lechnerowi. Wykorzystując swoje przedwojenne kontakty i znajomość warszawskiego społeczeństwa Milke stworzył groźną sieć konfidentów. Jedną z jego agentek i kochanką była Irena Lisowa. „Rayski” ustalił, że po porzuceniu rodziny Milke przeprowadził się w pobliże siedziby gestapo i zajął mieszkanie w kamienicy przy al. Szucha 8. Wkrótce za pośrednictwem pp. Różalskich otrzymał informację, że córka volksdeutscha, która odwiedzała ojca, wielokrotnie widywała w jego mieszkaniu kobietę o imieniu Irena. Dziewczynie udało się nawet zdobyć jej zdjęcie, które potwierdziło, że kobietą „zadomowioną” w mieszkaniu Milkego jest poszukiwana Irena Lis.
I właśnie w momencie, kiedy można było przystąpić do szczegółowego rozpracowania zdradzieckiej pary, 5 czerwca 1943 roku zdarzyła się tragedia znana jako „Wsypa w kościele Św. Aleksandra”, na skutek której rozbity został oddział KOSA-30. „Rayski” uniknął aresztowania i w sierpniu zameldował się u swojego nowego dowódcy kpt. Adama Borysa „Pługa”, dowódcy kompanii „Agat”. Przekazał mu wstępne wyniki rozpracowania Milkego i Lisowej, po czym wkrótce otrzymał rozkaz kontynuowania rozpoznania, gdyż wyrokiem sądu podziemnego oboje zostali skazani na karę śmierci. Do pomocy przy inwigilacji Kunicki zaangażował cztery wywiadowczynie: Wandę Oczko „Krystynę”, Hannę Szarzyńską-Rewską „Hankę”, Irenę Klimeszową „Wandę”, oraz Halinę Dunin-Karwicką „Janinę”. To właśnie „Janina” była kluczową postacią dla przeprowadzonego rozpoznania, gdyż szczęśliwym zbiegiem okoliczności, w tej samej kamienicy co Milke mieszkali jej znajomi, a z ich okien widać okna volskdeutscha. „Janina” zajęła się zatem obserwacją mieszkania Milkego, zaś pozostałe łączniczki zmieniając się u wylotu al. Szucha na pl. Unii Lubelskiej, obserwowały jego codzienną drogę z domu do pracy. W połowie sierpnia, „Rayski” przekazał wyniki rozpoznania „Pługowi”. Jak udało się ustalić szefowi wywiadu kompanii „Agat”, Milke codziennie tuż przed godziną 8:00 wychodził z kamienicy przy al. Szucha 8 i udawał się (czasem w towarzystwie Lisowej) wprost do siedziby gestapo przy al. Szucha 25.
„Pług” wykonanie wyroku zlecił III plutonowi dowodzonemu przez pchor. Wacława Dunin-Karwickiego „Lutego” (prywatnie męża „Janiny”). Na dowódcę akcji „Luty” wybrał Henryka Nowaka „Heńka”. 20 sierpnia w Parku Ujazdowskim „Heniek” spotkał się z „Wandą” i razem udali się w stronę alei Szucha, gdzie wywiadowczyni miała „przekazać” Milkego dowódcy akcji. Podczas rekonesansu dnia 23 sierpnia został razem z towarzyszącym mu Kazimierzem Nurkowskim „Mściwym” otoczeni przez Niemców ubranych po cywilnemu. Jeden z gestapowców zwrócił na „Heńka” uwagę, a zwłaszcza na to, że 3 dzień pod rząd o tej samej porze dnia przechadza się al. Szucha. „Heniek” nie spodziewał się po okupantach takiej czujności. Choć ani on, ani „Mściwy” nie mieli przy sobie broni, ani kompromitujących dokumentów, zostali obaj zabrani na przesłuchanie. Ponieważ nie przygotowali się wcześniej na taką ewentualność „Heniek” i „Mściwy” podawali całkowicie różne powody, dla których znajdowali się w tym czasie na Szucha, a nawet różne wersje tego skąd się znają. Oczywiście, żaden z nich nie podał ani prawdziwego celu „spaceru”, ani tym bardziej korzeni wspólnej znajomości.
Niemcy uzyskali więc pewność, że zatrzymani są członkami podziemia, ale nie mieli na żadnego z nich twardych dowodów przynależności do konspiracji. Sięgnęli zatem po swoje sprawdzone metody i obu zatrzymanych poddali torturom. Po 5-6 dniach brutalnych przesłuchań w celi zmarł Kazimierz Nurkowski „Mściwy”. „Heńkowi” udało się przeżyć brutalne przesłuchanie i skatowany został wysłany do niemieckiego obozu śmierci KL Auschwitz (udało mu się przeżyć również piekło obozów koncentracyjnych i doczekać wyzwolenia w KL Flossenbürg przez wojska amerykańskie w 1945 roku). Żaden z zatrzymanych, pomimo brutalnych metod, nie złamał się i nie zdradził żadnej konspiracyjnej tajemnicy. W związku z zatrzymaniem „Heńka” „Luty” postanowił powierzyć wykonanie akcji Tadeuszowi Wronowskiemu „Przygodzie”. Po przejęciu Milkego od „Wandy” „Przygoda” zabrał się za opracowanie planu. Na miejsce akcji wybrano podwórze kamienicy w której mieszkał Milke. Według opracowanego planu grupa wykonawcza w składzie: Tadeusz Wronowski „ Przygoda” (dowódca), Tadeusz Kamiński „Olek” (zastępca dowódcy) oraz Leszek de Mackay „Narwik”, miała sterroryzować i zająć mieszkanie dozorców (którzy byli konfidentami gestapo i także zostali przeznaczeni do likwidacji) i zaczekać na zmierzającego do pracy Milkego.
Datę przeprowadzenia akcji wyznaczono na 5 października 1943 roku. Tego dnia o godzinie 7.00 zespół wykonawczy, otrzymawszy dostarczoną przez łączniczki broń, opuścił kościół na pl. Zbawiciela. Żołnierze pojedynczo udali pod adres ul. Szucha 8. Tam posłużono się podstępem. „Narwik” podszył się pod gestapowca i nakazał dozorcy wpuszczenie jego i dwóch „niemieckich urzędników”, którzy sprawdzić mają księgi meldunkowe. Fortel udał się i małżeństwo dozorców zostało sterroryzowane zanim zdążyli podnieść alarm. Teraz pozostało tylko czekać na Milkego.
W tym samym czasie na al. Szucha w pobliżu rogu z ul. Litewską zaparkował BMW z zespołem ubezpieczającym. Po 5 minutach do samochodu podszedł niemiecki oficer i zwrócił się do „Niemiry” z pytaniem o cel postoju. „Niemira” płynną niemczyzną odpowiedział, że jego przełożony pan Miller kazał mu tu zaczekać, a sam udał się do pobliskiej kamienicy. Gestapowca to jednak nie przekonało i próbował odpowiedzi uzyskać od siedzących z tyłu pasażerów. Kiedy już otwierał tylnie drzwi, „Ssak” pchnął je i próbował wyskoczyć na ulicę, ale w tym samym momencie, wykorzystując sytuację „Niemira” wyciągnął pistolet i zastrzelił Niemca, jednocześnie dodając gazu i ruszając w stronę Szucha 8. Kiedy się zatrzymał, „Ssak” i „Bąk” zajęli miejsce w bramie oczekując wycofującego się nią zespołu wykonawczego. Na ulicy rozgorzała strzelanina, bowiem Niemcy strzelali ze wszystkich kierunków.
Cała trójka wykonawców biegła teraz w stronę zaparkowanego samochodu jednocześnie ostrzeliwując się. Zamykający odskok „Przygoda” rzucił na ulicę granat, co dało chwilową zasłonę. Wyciągnął z bramy osłaniających „Ssaka” i „Bąka” i wszyscy zajęli miejsce w samochodzie. Ze względu na ścisk żołnierze nie mogą otworzyć ognia, co wykorzystali Niemcy. W czasie zajmowania miejsc w samochodzie ciężko ranny w korpus zostaje „Ssak”, zaś „Olek” i „Narwik” otrzymują postrzały w nogi. Samochody dotarły do ul. Wspólnej, ale żaden z nich nie nadawał się do dalszej jazdy. „Dr Maks” stwierdził śmierć „Ssaka”, ale ze względu na zbliżający się pościg nie mógł na miejscu udzielić pomocy pozostałym rannym. Nastąpiło błyskawiczne rozładowanie samochodów i żołnierze oddalili się pieszo w różnych kierunkach. Łączniczki odebrały broń i asystowały rannych „Olka” i „Gonga”. W chwili kiedy zniknęli ostatni uczestnicy akcji, na Wspólnej pojawili się Niemcy. Z samochodu wyciągnęli ciało „Ssaka”, po czym strzelili mu w głowę i zostawili na chodniku (jego ciało zabrane przez Miejski Zakład Pogrzebowy, zostało później przez żołnierzy „Agatu” wykradzione i pochowane na Powązkach).
Kilka dni później w obecności kpt. „Pługa” odbyła się odprawa po akcyjna. Niewykonanie zadania, rany „Olka”, „Gonga” i „Narwika” a przede wszystkim strata „Ssaka” wywołało wśród żołnierzy przygnębienie. Z punktu widzenia walki konspiracyjnej odniesiono jednak przypadkowo wielki sukces. Okazało się, że oficerem którego zastrzelił „Niemira” był SS-Obersturmführer (SS-Hauptsturmführer) Jacob (Josef) Lechner, przełożony Milkego, szef Referatu IVA 3D w urzędzie dowódcy SS na dystrykt warszawski. Był to referat odpowiedzialny za zwalczanie Polskiego Podziemia. Żołnierze Agatu trafili zatem wyżej niż planowali.
W „Biuletynie Informacyjnym” ukazał się następujący komunikat: „Komunikat nr 18. Dnia 5 października 1943 r. w godzinach rannych w Warszawie, obok gmachu gestapo w al. Szucha, został zastrzelony kierownik walki z sabotażem i dywersją, kapitan gestapo, Lechner. Kierownictwo Walki Podziemnej.”
Pod koniec października 1943 roku podjęto kolejną próbę likwidacji jego i Lisowej przed Dworcem Głównym przy al. Jerozolimskich. Niestety ze względu na niesprzyjające warunki w zatłoczonym miejscu, żołnierze przerwali akcję zanim padły pierwsze strzały.Kolejne próby wykonania na nich wyroku nie były podejmowane. Gestapo przeniosło swoją agentkę do Lwowa. Według ustaleń Aleksandra Kunickiego „Rayskiego” zamieszczonych w jego książce „Cichy front”, Alfred Milke i Irena Lisowa zostali po wojnie w 1947 roku wyrokiem sądu skazani na karę śmierci za współpracę z okupantem. Wyroki na obojgu wykonano.