„Byłaś mi Polską, Babciu”- tym wierszem Julii kończył się poprzedni wpis. Dla mojej córki, urodzonej w Niemczech, ochrzczonej przez Ks.F.Blachnickiego, Polska kojarzyła się z Babcią, do której jeździliśmy w odwiedziny. A dla mnie ? POLSKA to oczywiście także Babcia, ale i cała rodzina, przyjaciele, znajomi i groby bliskich. Od najwcześniejszych lat pasjami moimi była historia i sport. Sukcesy Polaków na polach bitewnych i na sportowych arenach napawają mnie dumą do dzisiaj.
Dłużej żyję już poza Krajem, niż w Polsce a uczucia do mej Ojczyzny są niezmiennie głębokie, chociaż za J.Kasprowiczem powtarzam :
„Rzadko na moich wargach –
Niech dziś to warga ma wyzna –
Jawi się krwią przepojony,
Najdroższy wyraz: Ojczyzna.
……………..
W mej pieśni, bogatej czy biednej –
Przyzna mi ktoś lub nie przyzna –
Żyje, tak rzadka na wargach,
Moja najdroższa Ojczyzna”.
Systematycznie odmawiałem przyjęcia obcego obywatelstwa, pozostając do dziś na statusie Polaka, żyjącego na obczyźnie. W Polsce moimi ulubionymi poetami, którzy kształtowali moją wrażliwość byli A.Mickiewicz, C.K.Norwid, J.Kasprowicz, K.Baczyński. Na emigracji w Londynie odkryłem twórczość Mariana Hemara. Tak pisał o Ojczyźnie:
Moja ojczyzna jest bardzo piękna,- Dumna i młoda,
Słońce w niej świeci każdego dnia – I wieczna w niej trwa pogoda.
Każdej wiosny zielona – I każdej zimy biała,
Moja ojczyzna jest cała muzyką – I śpiewem jest cała.
Woda w niej szemrze i szumi las – I pachną polne kwiatki.
Pocałowała mnie pierwszy raz – Ustami żydowskiej matki.
Zaczarowała mnie pierwszy raz – Kołysanką matczyną,
Odtąd została po wieczny czas – Moją, jedną, jedyną.
Paszport w niej bezpaństwowy mam, – Taki, jaki przystoi,
Taki, jaki należy się nam – W wolnej ojczyźnie mojej.
Moją ojczyzną jest polska mowa, – Słowa wierszem wiązane.
Gdy umrę, wszystko mi jedno gdzie,
Gdy umrę, w niej pochowają mnie
I w niej zostanę.
W firmie ciastkarskiej u „Duponta“ w Londynie w grudniu 1979 trwały wśród pracujących tam Polaków dyskusje, wracać do Kraju, czy zostać? Na znane nam z Kraju melodie układałem im przyśpiewki, min:
Gdy wrócisz……
Gdy wrócisz,…. milicja Cię przywita –
O wszystko Cię …. wypyta –
Co było? … Gdzie? … I jak?
Gdy funtów przywieziesz sobie sporo
Na pewno Ci zabiorą,
Krajowi dewiz brak.
Zmęczony pracą w kapitalizmie-
Odpoczniesz se w ojczyźnie –
MO … Ci wczasy da …
A co Ty ????
……………………………………………..
Przyznaj się! – a może Ci wybaczą……
Przyznaj się! – skąd żeś te funty wziął?
Przyznaj się! – za co oni tam płacą?
Przyznaj się! – znów paszport będziesz miał…..
Przyznaj się! – gdzie się tam pracowało..?
Przyznaj się! – kolegów wydaj swych….
Przyznaj się! – ile się zarabiało?
Przyznaj się! – i nie denerwuj ich – !!!
Sam zdecydowałem wtedy o pozostaniu na emigracji Stan wojenny zastał mnie w Niemczech. Dopisałem wtedy dalsze zwrotki do popularnego przeboju A.Rosiewicza. (Napisał też piękny, patriotyczny utwór „Pytasz mnie”, który wykonywany kiedyś przez młodego człowieka Piotra Wolniewicza, tak bardzo zbulwersował jury TVN).
Propaganda antysukcesu
Lecz co się stało?, … grudniem powiało
I wszystko się odmieniło.
To co cieszyło – w obozach żyło,
Co przeszło – znów powróciło …
Okrutna wiedźma z grobu powstała,
Niegodna córka systemu.
Komu zawdzięcza, że znów odżyła
Zawdzięcza … Jaruzelskiemu …
Choć pogoda była brzydka i zła,
Choć na drodze położyła się mgła,
Choć paliła pod powieką słona łza …
Szła, …szła, … szła …
Szła do kraju węgla i rud,
Szła do kraju, gdzie szerzył się głód,
Szła po mrozie, po lodzie, po krach,
Siejąc strach …
„Ogromne wojska, bitne generały –
policje tajne, widne i dwugłowe –
przeciwko komu tak się pojednały?
Przeciwko kilku myślą, co nie nowe.”
(C. K. Norwid)
Polsce stanu wojennego poświęciłem wiersz
Moja Ojczyzna , jak sztandarów strzęp
Znów zamiast orła krąży nad nią sęp.
Ktoś ruch wolności zdławił skrycie,
Ktoś inny młode oddał życie.
Idzie rocznica , włóżymy cos do gęb
Nad mą Ojczyną znowu ciężka noc
Wolność przygasła ledwie już się tląc
Więzienia pełne są związkowców ,
Na drzwiach ponieśli zmarłych chłopców
Czemu umierać trzeba – światła chcąc
Moja Ojczyzna w pół oddechu trwa,
A w smutnym oku słona pali łza .
Odcięli kontakt nam ze światem
Skłócili brata z własnym bratem
I gdzie nadziei człowiek szukać ma ?
W mojej Ojczyżnie dziś wszystkiego brak
Niejeden poznał , co to głodu smak .
A za marzenia o wolności
Zniszczyli ruch solidarności – idzie rocznica ,
Wznośmy krzyża znak.
Essen, luty 1982
I znów dylemat z tamtego okresu – jechać do Polski w odwiedziny, czy raczej nie ryzykować. Mimo przestróg, zdecydowałem się jechać przy pierwszej sposobności i pisałem wtedy z sarkazmem:
Napiszę do Ciebie
Napiszę do Ciebie z dalekiej podróży,
Gdy będą mnie wieźli do paki,
Gdy ZOMO mnie zamknie,
A prasa ogłosi, żem robił rozboje i draki.
Napiszę do Ciebie, choć w swych kartotekach –
Na pewno mnie „gliny” zaznaczą,
Lecz kiedy mnie puszczą i dadzą mi spokój –
Nie będę się wahał znów zacząć!
Nie nazwę ich w listach „hordami Gestapo,
Którymi powinien już zająć się kat“,
Nie nazwę ich „bandą najemnych morderców“,
Bo mogą dowalić mi znów kilka lat.
Lecz wrócę do swoich, znów wrócę do naszych,
Odwiedzę Gdańsk, Wrocław, Legnicę…
Weźmiemy sztandary, ze śpiewem na ustach –
Wyjdziemy znów na ulicę.
Nie damy się zniszczyć, zastraszyć nie damy –
Pójdziemy w obronie wolności!!!
Uwolnić nam Lecha, uwolnić związkowców
Żądamy Solidarności.!!!
Ty, nie martw się o mnie,
Wiesz przecież dokładnie,
Kto walczy i z Tobą i ze mną.
I jedno ci powiem, że damy im radę –
A prawda zwycięży – na pewno.
Essen, 25.10.1982
Charakterystykę mojej osoby i związkach z Polską napisali, w dedykowanym mi na rocznicę urodzin wierszu, znający mnie dobrze przyjaciele, Maria i Włodek Pawlikowscy. Ja dedykowałem im swoje wiersze na blogu 15 i 18.
Nie do wiary (autorzy M i W. Pawlikowscy, Bytom 2007)
To – po prostu – nie do wiary –
60 – tkę – ma … CEZARY!
Jak to odnieść do brydżyka?
– 5 razy – ugrał … szlemika!
A choć Mu stuknęła „kopa„ –
Ciągle tkwi w Nim – młody chłopak.
Wraca myślą, siwa głowa –
Do Kruszyny, do Przyrowa.
Szkoła, studia w grodzie Kraka –
Uczelnia … nie byle jaka,
Znana – nawet dla laika –
A.G.H. – Ceramika.
Praca – czyli – IZOLACJA,
A wreszcie – „pół-emigracja“.
Mówię, „pół“, bo w głębi duszy –
Czarek z Polski się nie ruszył.
Tkwi w niej – w myślach i działaniu –
Aby młodzież na wygnaniu –
Nie traciła mowy, wiary –
W OAZIE – służy Cezary.
A największa Jego chluba –
Trójca: – BARTEK, JULIA, KUBA.
W nich ród i tradycja żyje –
A źródło wciąż….bije i bije…
Dla nich, choć to trud niemały;
Przewertowawszy annały,
Rodzinne dzieło napisał –
O Łazowskich i o Lisach.
Sport – dlań pasją, drogowskazem;
Czego najlepszym wyrazem?–
Niezłomność zasady tej, –
Aby zawsze grać …- fair – play.
A przez wszystkie, barwne lata,
Jak „leitmotiv” się przeplata –
O czym chyba każdy wie –
Trzy bez atu, kontra, re!
Tak rozgrywasz znakomicie
Trudny kontrakt….- czyli ż y c i e !
Toteż proszą – przyjaciele –
Byś grał z nimi- przez lat wiele.
Lecz niewiele byś dokonał ,
Gdyby nie … cudowna żona!
A więc – panie i panowie –
Czarka i … JOANNY zdrowie!!!!
Cezary, od kilkunastu dni czytuję fragmentami Twój blog
i muszę przyznać, że coraz bardziej wciąga mnie jego treść. Piszesz go lekko, z pewną swadą i humorem ale przede wszystkim z głęboką znajomością każdego tematu, który poruszasz. Świetne są te wiersze, którymi przeplatasz narrację. Muszę stwierdzić, że masz duży talent poetycki, o który wcześniej Cię nie podejrzewałem (zobacz, jak mało jeszcze wiem o Tobie). Jednak najważniejsze jest przesłanie każdego poruszanego przez Ciebie wątku, z którego wyłania się umiłowanie najważniejszych dla każdego Polaka wartości jakimi są: wiara, rodzina i ojczyzna. Nigdy nie zrażaj się wrażeniem, że to co piszesz do nikogo nie dociera lub jest mało interesujące, bo jeśli tylko poruszysz serce jednego człowieka, to tak jakbyś uratował cały świat.