Prześladowanych przez władze komunistyczne księży było bardzo wielu. Na blogu chcę przypomnieć niektórych, z okolic mego miejsca zamieszkania (Trzebinia, Przyrów).    

W poprzednim wpisie przedstawiłem sylwetkę ks.Oborskiego z Wolbromia, tutaj do dziś wspominanych w Trzebini ks.M.Rapacza i w Przyrowie ks.S.Farysia.

 

           Ks.  Michał Rapacz (1904-1946)

Pochodzenie, wykształcenie.

Urodził się 16 września 1904 r. w Tenczynie, na terenie diecezji krakowskiej w bardzo religijnej rodzinie rolniczej. Był synem Jana i Marianny z domu Wójcik. Uczęszczał do szkoły podstawowej w Tenczynie, a później do Gimnazjum im. Tadeusz Kościuszki w Myślenicach. Po maturze podjął studia w Krakowskim Seminarium Duchownym na Wydziale Teologicznym UJ. 1 lutego 1931 roku przyjął święcenie kapłańskie z rąk arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy. Równocześnie studiował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Działalność duszpasterska

Jego pierwszą placówką duszpasterską była parafia w Płokach koło Trzebini, gdzie pracował jako wikariusz w latach 1931-1933. Wikary opiekował się stowarzyszeniami młodzieży, założył teatr amatorski, duszpasterzował wśród chorych i ubogich. W 1933 został przeniesiony do parafii Rajcza. W 1937 powrócił do Płok, gdzie od 1 listopada został administratorem parafii. W czasie okupacji głosił kazania o treści czysto religijnej, podtrzymywał ludzi na duchu. W miarę swych możliwości udzielał także potrzebującym pomocy materialnej. Był gorliwym duszpasterzem, czcicielem Matki Bożej, oddanym i miłosiernym dla parafian. Pod wpływem jego autorytetu wielu zatwardziałych grzeszników nawracało się na łono Kościoła i zostawało wiernymi sługami Boga. Ksiądz Rapacz w czasie wojny współpracował z Armią Krajową, później pomagał żołnierzom ukrywającym się przed UB.

Po zajęciu Polski przez Armię Czerwoną w powiecie chrzanowski, na terenie którego znajdują się Płoki, komuniści wzmocnili swoje wpływy. Stąd rekrutowali się pracownicy UB i aktywiści lokalni – miejscowa komórka PPR wystąpiła z wnioskiem o przyłączenie Polski do ZSRR. Ksiądz stał się celem ataków PPR-owców. Nie godził się z powojenną rzeczywistością. Mówił odważnie, co o niej myśli. Przed zbliżającym się referendum komuniści wzmogli terror. Ksiądz Rapacz otrzymywał coraz częstsze pogróżki. O planach jego zamordowania mówiono nawet podczas zebrania PPR w Trzebini. Jeden z jego uczestników doniósł o tym kapłanowi. Przyjaciele nakłaniali go do wyjazdu.

Śmierć

Wyrok na Michała Rapacza wydano prawdopodobnie w kwietniu 1946 na zebraniu partii komunistycznej w Trzebini. Ksiądz został ostrzeżony przez jednego z uczestników tego zebrania (za pośrednictwem leśniczego), jak również przez dwóch innych parafian. Namawiano go, aby opuścił Płoki, lecz ksiądz odmówił powołując się na obowiązek duszpasterski i sumienie. Mówił na jednym z ostatnich kazań: „Choćbym miał trupem paść, nie zaprzestanę tej Ewangelii głosić i nie wyrzeknę się własnego krzyża”.

W nocy z 11 na 12 maja 1946 (sobota-niedziela) do budynku plebanii wtargnęła bojówka złożona z komunistycznych działaczy w liczbie około 20. Świadkiem napadu była Katarzyna Kutryba, siostra księdza, która prowadziła mu gospodarstwo. Zamknięta w swoim pokoju przez napastników słyszała głośniejsze wypowiedzi księdza. Wynika z nich, że prawdopodobnie odczytano mu wyrok śmierci, a wyprowadzany z plebanii powtarzał Niech się dzieje Twoja wola, Panie. Ksiądz Rapacz najpierw ciągnięty na powrozie wokół kościoła, bity, został wzięty do oddalonego o ok. 1 km lasu. Tam uderzono go twardym przedmiotem w głowę i zastrzelono z pistoletów – oddano 4 strzały. Aby nikt nie wezwał pomocy, domowników trzymano pod lufami pistoletów do 3 nad ranem. Wg relacji księdza Leona Bzawskiego „Bandyci zaprowadzili ks. Michała do lasku jeden z nich uderzył go w tył głowy tępym narzędziem, drugi zaś oddał strzał w głowę na wysokości oczu, z boku. Oszołomiony i zraniony ks. Michał runął na ziemię, ponieważ jeszcze żył, oddano drugi strzał z bliska w samo czoło tak, że czaszka została zgruchotana. Zwłoki ks. Michała znaleźli pasterze już rano ok. godz. 7.30, kiedy pędzili bydło na pastwisko”.

Śledztwo

Okoliczności śmierci odtworzono na podstawie sprawozdania proboszcza w Trzebini, ks. Leona Bzowskiego z 1946, przeprowadzonej przez Milicję wizji lokalnej, raportu z sekcji zwłok, oraz badań balistycznych i zeznań ponad 15 świadków. Ciekawe, że śledztwo prowadził funkcjonariusz UB oskarżony potem o zamordowanie krakowskiego działacza PSL Narcyza Wiatra Zawojnego. Nie zachowały się akta sprawy. Pomimo ówczesnego zastraszenia, powszechnie uważano, że ksiądz M.Rapacz zginął jako męczennik za wiarę i że sprawa ta związana jest z ówczesną polityką, wrogą wobec religii katolickiej. . Mimo nieujęcia sprawców przedstawiciele Kościoła i miejscowi parafianie nie mieli wątpliwości, że za morderstwem stali miejscowi funkcjonariusze UB i lokalni działacze partyjni.

W 1996 w sprawie śmierci ks. Rapacza wszczęto nowe śledztwo na podstawie doniesienia otrzymanego przez Komisję Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Zdołano ustalić nazwiska funkcjonariuszy UB, ale nikomu nie postawiono zarzutów. W 2002 umorzono śledztwo, podobnie jak pół wieku wcześniej, z powodu „niemożności wykrycia sprawców”.

Pochowany został w rodzinnej parafii w Lubniu obok niedawno zmarłej matki, o czym zdecydowała siostra  Katarzyna Kutryba, rozżalona na miejscowych parafian. Staraniem proboszcza ks.Stanisława Jałocha w 1980 przeprowadzono ekshumację i pochowano zwłoki przy kościele w Płokach.

Proces beatyfikacyjny

Zrodził się kult kapłana męczennika. Z inicjatywy biskupa Juliana Groblickiego zaczęto gromadzić świadectwa i relacje.  W 1993 r. w Kurii Metropolitalnej w Krakowie zostało przeprowadzone kanoniczne dochodzenie w sprawie życia i męczeńskiej śmierci ks. Michała Rapacza. Akta sprawy beatyfikacyjnej Sługi Bożego zostały przekazane do Kongregacji ds. Świętych w Rzymie.

 

Ks. Stefan Faryś i inni

Warto w tym miejscu przypomnieć też postać ks. wikarego z Przyrowa. Urodzony we wsi Radostów, parafia Dzietrzkowice, powiat wieluński  5.03.1916 jako syn Franciszka i Marianny. Po zdaniu matury w Gimnazjum w Wieluniu wstąpił w 1936 r. do częstochowskiego seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenie kapłańskie otrzymał 14. 04. 1942 r. Następnie został mianowany przez ks. Bp. Teodora Kubinę na wikariusza w parafii Chełmno pow. Radomsko. Tam też w pobliżu, w parafii Czermno pracował ks. Feliks Kowalik ps. „Zagłoba”, i „Andrzej” dowódca oddziału NOW, kapelan Obwodu AK, który 20.04.1943 r. przeprowadził z oddziałem przebranym w mundury niemieckie brawurową akcję na bank emisyjny w Częstochowie zabierając ok. 3 mln złotych. Ks. Kowalik zapoznał go z ruchem konspiracyjnym na tym terenie i włączył już w 1942 w działalność NOW. Obok posługi duszpasterskiej ks. Faryś zajmował się przyjmowaniem i przyjmowaniem i doręczaniem konspiracyjnych meldunków. W jego mieszkaniu odbywały się zebrania Komendy.

Od 17.03.1945 r. został przeniesiony do parafii Przyrów, a po roku do Rudlic, parafia Ostrówek koło Wielunia. Tam działał oddział KWP dowodzony przez Jana Małolepszego „Murata”. Spotykał się z nim, uczył jego dzieci religii. W nocy z 27/28. 11. 1948 r. został aresztowany przez UB. Więziony w Wieluniu, potem w Łodzi. Oskarżony o to, że „w okresie od 12.1946 do 03.1947 r. w Okalewie i Ostrówku, pow. Wieluń udzielał pomocy zbrodniczej organizacji KWP. Skontaktował „Murata” z N.Wrońskim w celu nawiązaniałączności z innymi organizacjami przestępczymi”.

Skazany 4.03.1949 r. przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Łodzi na karę 8 lat więzienia za kontakty z przywódcą KWP Janem Małolepszym ps. „Murat” z terenu powiatu wieluńskiego. Proces odbył się po aresztowaniu ostatniego dowódcy KWP kapitana Jana Małolepszego w dniu 09.11.1948 r. we wsi Bolków, którego na tej samej rozprawie skazano na karę śmierci.

Ks.S.Faryś przebywał 4,5 roku w więzieniu w Rawiczu, potem 1,5 roku we Wronkach. Zniszczony fizycznie i psychicznie wyszedł z więzienia 23.03.1955. Zmarł w 1994.

Za współpracę z „Muratem” oskarżeni byli w tym procesie również księża ks. Wacław Ortotowski (1914-1978) proboszcz parafii Konopnica oraz ks. Marian Łosoś (1910-1978) proboszcz parafii Szynkielów, również skazani na karę śmierci, zamienione 13.05.1949 r. po interwencji biskupa T. Kubiny u Prezydenta B. Bieruta na dożywotnie więzienie.

Za przynależność do KWP skazani zostali również  ks. Mieczysław Krzemiński, wikariusz parafii w Praszce na 6 lat więzienia, proboszcz parafii Kamieńsk ks. Tomasz Opasewicz na 12 lat więzienia a także inni kapłani.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *