Garnek to mała miejscowość leżąca nad rzeką Wartą i Wiercicą w gminie Kłomnice, niedaleko Radomska.

Tu mieszkał i zmarł światowej sławy śpiewak operowy Edward Reszke (1853 1917). Zakupił dobra garnkowskie (ok. 230 ha powierzchni) w 1895 roku i postanowił wybudować tutaj swoją rezydencję. Wykonanie projektu i nadzór nad budową  zlecił słynnemu francuskiemu architektowi Franciszkowi Arveuf. Powstała wspaniała rezydencja, perła architektury, która od 1903 roku tętniła życiem. Bywali tu zagraniczni i znamienici krajowi goście, urządzano polowania i kawalkady konne. Po śmierci Edwarda Reszke w 1917 roku jego żona Helena przekazała majątek córce, również Helenie. Ostatecznie od 1937 roku Garnek przeszedł w ręce najstarszej córki Heleny – Marii i jej męża Edwarda Bilowicza.

Maria i Edward Bilowiczowie podczas II wojny zaangażowali się w działalność konspiracyjną. Byli członkami  organizacji polskich ziemian „Tarcza – Uprawa”. Maria nosiła pseudonim „Arktur”, a jej mąż – „Rolnik 2”. Bilowiczowie prowadzili w Garnku roszarnię lnu, w której zatrudniali wielu działaczy ruchu oporu. Przez całą okupację do dworu w Garnku trafiali różni ludzie, których gospodarze przedstawiali jako członków rodziny. Wielu z nch ukrywano przed Niemcami, a dwór w Garnku świetnie się do tego nadawał. Każdy pokój miał przylegającą niewielką komórkę, a za nią jeszcze mały schowek. 17 stycznia 1945 roku w Garnku pojawili się sowieccy żołnierze. Szukali alkoholu, rabowali dworskie gospodarstwo, zabili cały żywy inwentarz, zniszczyli przechowywane zboże. Miesiąc później  przyjechali przedstawiciele Urzędu Powiatowego z Radomska i odczytali Marii Bilowiczowej dekret o upaństwowieniu majątku. Nakazali, aby jak najszybciej opuściła dwór. 24 sierpnia 1948 roku dwór nieoczekiwanie się spalił. Spłonęły cenne pamiątki wspaniałej rodziny Reszków.

Fragment wspomnień dotyczących tych dramatycznych wydarzeń przedstawiłem w swoich książkach. Odnalazłem rodzinę Bilowiczów w Niemczech i w Polsce. Uzyskałem wiele ciekawych informacji.

 

 Proboszczem w Garnku w czasie okupacji był Ksiądz Józef Bartecki, ur. 18.03.1904 roku we wsi Brzeźnica Stara powiat radomszczański. Przybył tu 7.03.1944 roku po aresztowaniu przez Niemców  ks. Kazimierza Znamirowskiego, który został zgładzony w obozie koncentracyjnym. Ks. Bartecki, zdradzony przez organistę ,zginął w tragicznych okolicznościach dnia 13 maja 1944 roku w godzinach porannych. Przyjechali gestapowcy i żandarmi w w celu aresztowania Henryka Ślęzaka mieszkającego obok kościoła, podejrzanego o strzelanie poprzedniego dnia do żandarmów. Nie zastali go więc dom oblali benzyną i podpalili. Ogień z płonącego domu przeniósł się na modrzewiowy zabytkowy kościółek. Ksiądz zwrócił się z prośbą o pozwolenie na wyniesienie z kościoła monstrancji. W momencie wychodzenia z kościoła żandarmi strzelili w nogi kapłana. Upadł  twarzą do ziemię, spadły na niego palące się belki stropu.

 

Wiele razy przybywałem do Garnku, zbierając materiał do moich książek. To zupełnie nieprawdopodobne, że w czasie wojny zaangażowana w konspirację była cała wieś, prawie wszyscy mieszkańcy. O jednym z nich opowiedział mi syn, Witek Kosmala. Jego ojciec Kosmala Władysław ps. „Zdrój“ urodził się 27 listopada 1913 roku w Karczewicach. W konspiracji rozpoczął działalność już od marca 1940 roku. Był dowódcą placówki AK w Garnku od 1940 do marca 1944 roku. Placówka podlegała kompanii „Buk” 74. pułku piechoty „Chrobry”. Dowódcą kompanii był porucznik „Andrzej” (Florian Budniak). Wojenne losy W.Kosmali opisałem obszernie w swoich książkach. Brał udział m.in. w największej bitwie partyzanckiej pod Kossowem 27.10.1944 roku z oddziałami SS, żandarmerii i własowców, gdzie kompania, w której walczył Kosmala wyróżniła się szczególnie.

Po wojnie był inwigilowany przez UB. nigdzie nie mógł dostać pracy, mimo, że ukończył w 1948 roku w Łodzi kurs instruktorów rolnictwa. Podjął pracę w kopalni, gdzie był posyłany na najbardziej niebezpieczne odcinki. Dwukrotnie aresztowany za działalność w AK, przesiedział dwa lata w więzieniu. Po zwolnieniu podjął pracę na gospodarce w Garnku. Aż do 1956 roku zamykany w areszcie przy okazji ważniejszych obchodów państwowych. Po śmierci żony, w 1956 dziećmi opiekowała się babcia. W 1958 „nieznani sprawcy” spalili stodołę Kosmalów. W 1961 odebrano mu dzieci, które skierowano do państwowego domu dziecka w Skierniewicach. Władysław Kosmala zginął śmiercią tragiczną 23. czerwca 1984 roku, we własnym mieszkaniu, kiedy to kierujący w stanie nietrzeźwym ciężarówką „Star” Dariusz L. uderzył z dużą siłą w słup trakcji elektrycznej, a następnie w dom mieszkalny W. Kosmali. Uderzenie samochodu było tak silne, że przewróciło się pół ściany przygniatając 72-letniego właściciela, który zmarł w wyniku obrażeń.

Prof. dr Edmund Łągiewka, wykładowca języka polskiego w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie o Garnku, jako małej Ojczyźnie pisał: „Zakochałem się w tym skrawku częstochowskiej ziemi”.

Dokładnie to samo i ja mógłbym powiedzieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *