100-tna rocznica odzyskania Niepodległości Polski, to była dobra okazja, by przypomnieć tamten świat sprzed stu laty. W wydanej książce pod tym tytułem chciałem przypomnieć ziemiaństwo z tamtego okresu a również zapomnianych bohaterów. Z racji związków rodzinnych najbardziej interesujący dla mnie był teren ziemi radomszczańsko częstochowskiej. Ale również w swym życiu miałem związki z ziemią chrzanowsko-trzebińską, chociaż przecież sytuacja podobna była w całej Polsce. Wyrośli w wolnej, niepodległej Polsce, a dziś warto ich przypomnieć.
Pisałem już o Nim na tym blogu, patrz nr 6. Jedną z najwybitniejszych postaci w okresie kształtowania sie Polskiego Państwa po 100 latach niewoli był ks.Marian Luzar (1.09.1895 – 13.09.1939). Dnia 15 sierpnia 1924 r. przybył na parafię św. Apostołów Piotra i Pawła do Trzebini, jako katecheta i również tam inicjował powstanie drużyn harcerskich. W przeciągu krótkiego czasu przeszkolił kadrę instruktorów, powierzając im prowadzenie czterech pierwszych drużyn harcerskich.
Był inicjatorem powstania Domu Ludowego w Trzebini, który miał salę widowiskową na 300 miejsc. Uczynił go głównym ośrodkiem kulturalnym Trzebini, miejscem przedstawień amatorskich i popularnych odczytów w ramach uniwersytetu powszechnego, wygłaszanych przez dojeżdżających z Krakowa pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na utrzymanie Domu Ludowego ks. Luzar przeznaczał własne dochody.
W połowie 1930 roku stan liczbowy hufca harcerskiego w Trzebini wynosił prawie dwa tysiące członków. Zorganizował w Trzebini Harcerski Klub Sportowy i stadion. Harcerze-sportowcy odnosili duże sukcesy na wielu arenach sportowych. W 1933 utworzona została drużyna żeglarska. Budowano we własnym zakresie kajaki, organizowano spływy i obozy, także na jeziorach Wileńszczyzny. Wśród kierujących wodniakami znaleźli się druhowie Jan Jaworski i Jan Spyt. W hufcu harcerskim w Trzebini od 1935 roku istniała drużyna szybowcowa, założona przez instruktora harcerskiego Włodzimierza Biłyka.
Ks. hm Marian Luzar naczelny kapelan ZHP był wzorem kapłana, harcerza, wychowawcy i patrioty Był żarliwym i porywającym innych kapłanem. Problem wychowania młodego pokolenia uważał za sprawę najważniejszą. Wywarł wielki wpływ na środowisko, w którym pracował. Pozostawił po sobie liczne i trwałe ślady działalności.
Wychowanek ks. hm Mariana Luzara, Franciszek Grabowski z Trzebinią związany był przez całe lata poprzez ruch Luzarczyków Ukończył średnią szkołę w Chrzanowie. W harcerstwie od 1925r. Był członkiem II DH im. T. Kościuszki. Zmobilizowany w 1939 roku do wojska, przez Zaleszczyki dostał sie do Rumunii. Z myślą o wolnej Polsce przeszedł żołnierską drogę poprzez Węgry, Anglię, Szkocję, Afrykę, Irak, Palestynę i Egipt, aby osiąść w Rawennie we Włoszech. Kawaler Krzyża Walecznych, żołnierz II Korpusu Polskich Sił Zbrojnych.. Inny wychowanek ks.Luzara Edward Jaworski był uczniem chrzanowskiego gimnazjum im. St. Staszica, wstępując w tym samym czasie do trzebińskiej drużyny harcerskiej prowadzonej przez ks. hm Mariana Luzara. Tutaj w Trzebińskim Harcerskim Ośrodku Szybowcowym rozwijał swe młodzieńcze pasje związane z lotnictwem. W 1938 roku ukończył kurs pilotów szybowcowych i zdał maturę. Na początku 1939 r. trafił do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Tu zastała go wojna. Przez Rumunię trafił do Francji, potem do Anglii, gdzie służył m. in. w 605 Dywizjonie Myśliwskim RAF. Walczył w Normandii, Holandii, Belgii jako dowódca eskadr i oficer operacyjny. Odbył 300 lotów bojowych. W 1947 r. wrócił do Polski
W Sierszy, w pobliżu kopalni, mieszkali bracia Romoccy, których ojciec, Paweł Romocki, były minister komunikacji, został w 1933 roku dyrektorem Kopalni „Artur”. Chłopcy byli za młodzi, by utrzymywać kontakty z Hufcem w Trzebini. Krótko przed wojną wrócili do Warszawy, gdzie zaangażowali się, w okresie okupacji w „Szarych Szeregach”. Wyróżnili się bohaterską postawą w Powstaniu Warszawskim. Andrzej, ur.1923, ps. „Morro” d-ca 2 komp. AK batalionu „Zośka” – zginął 15.09.1944. Jego młodszy brat Jan, ur.1925, ps. „Bonawentura” – zginął 18.08.1944 r. Wspaniali chłopcy.
Jeszcze innym, zupełnie zapomnianym bohaterem ziemii trzebińskiej tamtego czasu jest Zygmunt Lankosz (1913-1944). Pod pseudonimem „Boruta” był d-cą oddziału partyzanckiego AK. Postanowił jesienią 1944 roku, że najdogodniejszym i względnie bezpiecznym miejscem zbiórki jego rozproszonych partyzantów będzie Kościelec koło Chrzanowa, w obiektach dworskich majątku hr.Starzeńskiego. W tamtym czasie majątkiem opiekował się inwalida z I wojny św. Prejs. Prawdopodobnie Reichsdeutsch, współpracujący z placówką AK Kościelec. W wyniku donosu w nocy 19/20.10.1944 niemiecka obława otoczyła park i zabudowania w Kościelcu. Partyzanci bronili się dopóki starczyło amunicji. Zginęli Stanisław Stypuła, Lucjan Stypuła i Lucjan Rogowski. Ranni, min. Tadeusz i Adam Siemkowie, zostali pojmani przez Niemców. Dowódca wybrał śmierć honorową – ostatni nabój zostawił dla siebie.
Antoni Starzeński urodzony 14 marca 1900 r. w Kościelcu w powiecie chrzanowskim, pierworodny syn Adama Starzeńskiego i Marii z Wodzickich. W 1920 r. w czasie wojny polsko-bolszewickiej jako ochotnik w 8 Pułku Ułanów im. Księcia Józefa Poniatowskiego, brał udział w ofensywie kijowskiej. Rok później objął po ojcu majątek Płaza, gdzie gospodarował wraz z żoną Krystyną Mańkowską, w linii prostej praprawnuczką gen. Jana Henryka Dąbrowskiego.W Płazie rozwinął na dużą skalę uprawę truskawek, warzyw, założył też wielohektarowe sady, które planował powiększyć w czym przeszkodziła mu wojna.
Znając potrzeby wsi Płaza, odstąpił ze swojego parku-sadu 1 ha ziemi pod budowę Szkoły Powszechnej. Wybudowano na niej największą na tamte lata szkołę na ziemi chrzanowskiej. Obecnie na terenie tym stoją budynki Państwowego Gimnazjum Nr 5 oraz Szkoły Podstawowej w Płazie.
W czasie II wojny światowej został wysiedlony z pałacu. Przeniósł się wraz z rodziną do Krakowa i tam organizował Radę Główną Opiekuńczą, która niosła pomoc najbardziej potrzebującym Polakom, zagrożonym wywiezieniem w głąb Niemiec. Pałac neoklasycystyczny w Kościelcu z przełomu XVIII i XIX w. padł pastwą płomieni w niewyjaśnionych okolicznościach w styczniu 1943 r.
W okresie stalinizmu aresztowany, przebywał w więzieniu, z którego został wypuszczony na skutek choroby. Zmarł w Krakowie 15 maja 1973 roku. (Na podstawie oprac. Marcin Koziołek, starszy asystent Muzeum im. I. i M. Mazarakich w Chrzanowie)
Z rejonu trzebinskiego oprócz wspomnianych już majątów Płaza i Kościelec, należących do Starzeńskich warto przypomniec; Dwór Zieleniewskich w Trzebinii to piękny obiekt noszący cechy staropolskiego dworu. Obecny dwór pochodzi z XVIII wieku, lecz powstał na fundamentach obiektu z XIV wieku. Nazwa dworu pochodzi od nazwiska rodziny Zieleniewskich – Pauliny i Zbigniewa, ostatnich właścicieli zarówno dworu, jak i kopalni węgla w Trzebini. Nabyli go w 1920 w bardzo złym stanie i przeprowadzili tutaj kapitalny remont. Pałac w Trzebini jest piętrową budowlą klasycystyczną, z charakterystycznym gankiem z czterema kolumnami, pokryty jest łamanym polskim dachem.
Majątek w Młoszowej, który od spadkobierców rodzny Młoszowskich zakupił w 1798 roku Kajetan Florkiewicz, adwokat z Kęt. Jego syn Juliusz postanowił przebudować istniejący dwór w Młoszowej i nadać mu bardziej „starożytny” charakter. Jego zamierzeniem było nie tylko upiększenie rezydencji, lecz także ubarwienie jej wizerunku i przekonanie współczesnych, że w tym miejscu już w początkach XVII wieku istniał zamek, zniszczony w czasie wojny północnej przez Szwedów. Po przejęciu majątku w 1898 roku przez wnuka Florkiewiczów, Juliusza Potockiego, rezydencja została gruntownie przebudowana z uwzględnieniem modnego wówczas wzornictwa francuskiego pod nadzorem architekta krakowskiego Zygmunta Hendla. Nie zachowały się również Baszta Kozacka, Rondel Hajduków i inne zabudowania. W 1910 roku pałac sprzedano firmie „Sylwana” z Katowic, a dwa lata później kupił go na licytacji hrabia Jan Szembek.