Było bardzo wielu lokalnych bohaterów II wojny św. doskonale znanych jedynie na swoim terenie, dziś kompletnie zapomnianych. Przypominanie takich postaci było motywem pisania moich książek. Teraz o dwóch z nich i ich tajemniczych zgonach. Nieznana jest liczba zamordowanych skrytobójczo, bez wyroku w więzieniach, w miastach i miasteczkach, na polach, w lasach.

      Zygmunt Łęgowik, „Brzeszczot“ Urodzony 30.10.1916 roku w rodzinie rolników Wiktora i Wacławy z Sobczyków, zam. w Borowej, gm. Gidle. Uczył się zawodu kowala w zakładzie Michała Biskupa w Borowej. W 1938 r. powołany do wojska, gdzie był rusznikarzem. Brał udział w kampanii wrześniowej na Lubelszczyźnie, potem wrócił do domu do zawodu kowala wiejskiego we wsi Borowa. Plutonowy rezerwy WP, był członkiem PPS o radykalnych poglądach jeszcze przed 1939 rokiem. Poszukiwany przez żandarmerię z Gidel ucieka na początku 1942 r. przed aresztowaniem, organizuje oddział partyzancki. Zaopatruje się w broń ukrytą od września 1939 r. w majątku w Cielętnikach. Do stycznia 1945 r. „Michał” brał udział w walkach i potyczkach wspólnie z 3 Brygadą AL, między innymi 12.09. 1944 r. pod Ewiną.

We wtorek 16. stycznia 1945 r. około godz. 11: 00 do Zygmunta Łęgowika, przebywającego wówczas u siostry Stanisławy w Borowej, przyszedł partyzant Musiał ps. „Ptak” z Raczkowic. Przekazał mu wiadomość, by natychmiast udał się do Sztabu AL w Nowej Wsi, gdzie miała odbyć się odprawa dowódców na temat zorganizowania władzy na terenach wyzwolonych przez Armię Czerwoną. „Michał” udał się w ostatnią drogę – tak relacjonuje jego szwagier Jan Borowik – a my rozpoczęliśmy poszukiwania. Po ośmiu dniach znalazł go Jan Borowik na skrzyżowaniu dróg z Kajetanowic do Cielętnik i Michałopola do Nowej Wsi w lesie borowskim. Leżał zabity strzałem w potylicę. Na nagim ciele widać było liczne sińce i obrażenia. Gdy zginął nie miał jeszcze 30 lat.

Tak zakończył życie, w mroźny i słoneczny dzień styczniowy Zygmunt Łęgowik ps. „Brzeszczot”, „Michał”, legendarny dowódca Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność, Równość, Niepodległość. Człowiek dobroduszny i łagodny w postępowaniu z podwładnymi, ale jednocześnie naiwny w rozmowach z komunistami. Pośmiertnie odznaczony Medalem Partyzanckim i Krzyżem Virtuti Militari III. Klasy.

Według relacji kaprala Stefana Wójcickiego ps. „Adam” z Ciężkowic „grupa bandycka pod dowództwem Leona Kulińskiego ps. „Halerczyk” przebywająca w lesie na Stęszowie w sposób podstępny wyprowadziła go do lasu, gdzie czekali na „Michała” w lesie borowskim. Wcześniej widziano ich jak w kierunku lasu jechali furmanką: J. Łęgowik ps. „Stryj” z Borowej, „Alek” z Kruszyny, „Cichy” ze Zbereski, Marian Staniec ps. ”Błękitny” z Ciężkowic i Leon Kuliński ps. „Halerczyk”. W lesie dokonali morderstwa z zemsty. Powodem zabójstwa „Brzeszczota” przez Mariana Stańca były sprawy prestiżowe. Od początku między Stańcem a Łęgowikiem dochodziło do konfliktów. Staniec miał ambicje przejęcia dowództwa nad oddziałem PPS i odsunięcia „Brzeszczota”. W związku z kończącą się wojną obawiał się, że „Brzeszczot” może wyeliminować go z objęcia jakiegoś stanowiska. To samo dotyczyło Leona Kulińskiego”. Według relacji tego samego autora w Lesie Borowskim doszło do bójki, w wyniku której Staniec zastrzelił „Michała” trzema pociskami. Jeden trafił koło oka i dwa w skronie. Następnie rozebrali go do naga i przykryli gałęziami.

Tuż po wyzwoleniu Kuliński przeszedł do milicji, a Staniec do Urzędu Bezpieczeństwa w Radomsku, gdzie otrzymał stopień porucznika i prowadził przesłuchania głównie byłych żołnierzy AK. (28 sierpnia 1945 r. został zlikwidowany przez grupę żołnierzy KWP). W sądzie powiatowym w Radomsku odbyła się w 1945 r. rozprawa w sprawie zabójstwa „Michała”. Kuliński i inni zeznali, że zabójcą był Marian Staniec, który już nie żył. Sprawa została przez sąd umorzona. Nie przeszkadzało to pseudo-historykom PRL-u pisać, że zginął, jakoby, z wyroku NSZ.

Kilka tygodni po śmierci Z. Łęgowika jego bracia Kazimierz i Mieczysław zlikwidowali jednego z zabójców; Piotra Łęgowika ps. „Stryj” z Borowej. Kiedy poszli do Raczkowic zlikwidować Musiała, ten na kolanach wyznał im szczegóły morderstwa „Michała”. Prześladowania nie ominęły jednak najbliższych krewnych „Michała”. W kilka miesięcy po śmierci Zygmunta jego bracia Stanisław, Kazimierz i Mieczysław oraz szwagier Jan Borowik zostali aresztowani przez UB. W ich obronie stanęła siostra Stanisława, do której funkcjonariusz UB strzelał raniąc ją w rękę. Po tym incydencie, by uniknąć dalszych represji Łęgowikowie wyjechali na Ziemie Zachodnie. Ich dom, ziemia i zabudowania zostały sprzedane obcemu nabywcy.

Tragicznie zakończyły się dzieje Zygmunta Łęgowika „Brzeszczota”, dla którego okupacja była nie tylko okresem walki z faszyzmem, ale czasem konspiracji, tułaczki, wewnętrznych zmagań i podejmowania trudnych politycznych wyborów.

 

Krzeminski, Edward ps. ”Zemsta” ppor.urodził się 21.02.1916 w Kłomnicach.

Jego dziad, Ambroży Krzemiński był szanowanym włościaninem, w 1957 sołtysem Kłomnic. Ojciec Wawrzyniec był kowalem, a matka Anna z Rachwałów zajmowała się gospodarstwem domowym. Miał brata Jana urodzonego w 1913 roku, siostrę Zofię urodzoną w 1923 roku uczennicę gimnazjum i siostrę urodzoną w 1927 uczennicę szkoły powszechnej. Po ukończeniu szkoły powszechnej w 1930 roku pracował w kuźni wraz z ojcem i starszym bratem. W 1934 wraz z kilkoma kolegami z Kłomnic poszedł na ochotnika do wojska służąc w pułku kawalerii w Sarnach na pograniczu polsko-sowieckim.

Wiosną 1939 roku powrócił do Kłomnic i podjął pracę na PKP. Dzień 02. Września 1939 był najbardziej tragicznym w życiu Edwarda i jego rodziny. Podczas bombardowania Kłomnic przez lotnictwo niemieckie jedna z bomb uderzyła w ich dom. Zginęli: ojciec Wawrzyniec lat 63, brat Jan lat 26, siostra Zofia lat 16. Ciężko ranna siostra Natalia wydostała się spod gruzów, przeżyła matka, która przebywała poza domem. Już w styczniu 1940 roku wstępuje do ZWZ tworzonego na terenie Kłomnic, przyjmując pseudonim „Zemsta”. Zostaje dowódcą drużyny w 78 plutonie AK pod koniec 1940 roku. Od 1942 roku jest dowódcą specjalnej jednostki dywersyjno-egzekucyjnej Kedywu (Kierownictwo Dywersji) w Kłomnicach. Zadania Kedywu były niezwykle trudne, a ludzie powoływani w jego szeregi doskonale przygotowani i wyszkoleni, o żelaznej psychice. Takimi cechami odznaczał się „Zemsta”.

Jako szef Kedywu w Kłomnicach współpracował z grupą Kedywu PZW – AK powiatu częstochowskiego dowodzoną przez por. Piotra Krawczyka ps. „Ryszard”, zamieszkałego w Zdrowej. Z racji pełnionej funkcji podpisywał wszystkie wyroki Wojskowych Sądów Specjalnych AK na zdrajców i konfidentów (m. in. Rachwałowa, Mucha). To on wykonał wyrok na groźnej konfidentce Śliwowskiej z Rzejowic. W 1941 roku nastąpiły zmiany w życiu osobistym „Zemsty”. 14 kwietnia tego roku ożenił się z Anną, córką Wawrzyńca i Julianny Niewiadomskich, która aktywnie włączyła się do pracy konspiracyjnej. Pełniła funkcję łączniczki 78 plutonu AK, zajmowała się kolportażem prasy, dostarczaniem meldunków i rozkazów do placówek i oddziałów partyzanckich AK.

Gdy po pacyfikacji Rzejowice 03.08.1943 roku żandarmeria niemiecka zabiła trzy osoby i 43 aresztowała w akcji odbicia więźniów w nocy z 07. Na 08.. 1943 roku w Radomsku uczestniczyli z terenu Kłomnic: ppor. Edward Krzemiński „Zemsta”, sierż. Józef Burzyński „Kon” dowódca 79 plutonu AK oraz plutonowy Stefan Świerczewski ps. „Nasz”.

Przebywał często w oddziale partyzanckim „Robotnika” gdzie prowadził szkolenia wojskowe, a od 08.09.1943 roku wraz ze swym podwładnym Mieczysławem Szwejdą „Minorek” pozostali na stałe w partyzantce. W oddziale tym przebywał też sierżant Deszcz ps. „Wicek” z Kłomnic, który był szefem kuchni. Edward Krzemiński został 02. Lipca 1944 roku aresztowany przez Niemców w Częstochowie, a następnie wywieziony do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen w Niemczech, gdzie zmarł prawdopodobnie 02 maja 1945 roku.

Są dwie wersje aresztowania „Zemsty” w Częstochowie. Jedna mówi, że został schwytany w czasie łapanki na ulicy i znaleziono przy nim pistolet. Druga wersja sugeruje, że został aresztowany podczas nieudanego zamachu na szefa gestapo w Częstochowie Reithmeiera i wywieziony potem do obozu Gross-Rosen. Z obozu żona Anna otrzymała gryps we wrześniu 1944 roku, z którego dowiedziała się, że jest zdrowy i ma numer 5648 robotnika obozowego.

Tak odszedł w wieczność szlakiem krwi i cierpień bohater, którego dziś bardzo niewielu pamięta.

Jedynym miejscem jego pamięci jest obelisk w lasach koło Bąkowej Góry, na którym wyryto jego pseudonim „Zemsta”, wśród pseudonimów innych dowódców partyzanckich oddziału „Robotnika”.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *